środa, 20 sierpnia 2008

Kocham Cię.



Pamiętam dzień, kiedy po raz pierwszy padło to słowo.


W niedzielę, 23 marca, po upojnym wieczorze usłyszałam: Magda, ja się w Tobie zakochałem. Nie mogłam uwierzyć. Zrobiło mi się jakoś tak gorąco, odpowiedziałam tylko, że ja chyba też.. tak głupio.
Następnego dnia, w świąteczny poniedziałek, jakoś tak zmęczeni leżeliśmy obok siebie, niebawem mając się rozstać.. Płakać się chciało, a w tle ''Don't leave home'' - Dido.
I ciche kocham Cię... Madzia


Za każdym razem słuchając tej piosenki jakoś tak cieplej się robi w środku.
Siedzę sama w pokoju i tęsknie za tym moim kociakiem. Już nawet nie wiem o czym myśleć. Zaraz do Ciebie zadzwonię, wiesz? Nikt pewnie nie uwierzy w to, że istnieje taka miłość. Taka, co góry przenosi. Co przenosi wszystko wokół. A ja właśnie tak kocham Artura. Ponad wszystko. I choć przychodzą chwile zwątpienia, to i tak nastaje iluminacja- przecież jesteś całym moim życiem.
Wczoraj zła byłam, dziś wszystko w porządku. Kolejny problem. Jak zwykle się obraziłam. Bo wieczór beze mnie spędzał. Z kumplami. I choć byłam daleko, wkurzyłam się. Źle robię, wiem. Jest mi wstyd. Zawsze jednak wydaje mi się, że mogę Nim rządzić. Bo dużo wnoszę do związku. Bo się poświęcam. Dopiero jak mnie przeprasza, wiem, że ja też powinnam. Przecież ma prawo do wyjścia, a nie bycia niewolnikiem moim i telefonu.
Dopiero w takich chwilach zaczynam to rozumieć, gdy ja wychodzę, a On nie.
Artur! Powinnam za każdym razem, gdy wychodzisz beze mnie mówić głośno
kocham Cię i Ci ufam.
Powinnam dziękować, że jesteś taki, jaki jesteś. Przepraszam, że Cię krzywdziłam.
Doceń to proszę. Nie zawiedź mnie. Kochanie.

Dziś nastąpił przełom, na który czekałeś....
Więc.. Kocham Cię.

Brak komentarzy: