wtorek, 12 sierpnia 2008

czekając na światło...


Kolejny dzień, w którym Cie nie widzę. Staram się robić wszystko żeby się jakoś zająć, lecz nie wychodzi mi to na dobre. Robię głupoty i wracam późnym wieczorem, bo czym się zająć skoro wraca się z pracy o 19? Człowiek jest zmęczony i jedyne o czym myśli to o wykorzystaniu kilku pozostałych godzina dnia. Nie wyobrażam sobie życia tylko pracą i spaniem, jedzeniem i tak w kółko. Mówiłaś wakacje, będą trudne, fakt, są. Lecz myślałem, że w inny sposób. W jaki? Nie ważne. Wszystko jest takie dziwne. Nie będę się użalał nad sobą...

To chyba jedyne miejsce gdzie mogę spokojnie przelać swoje myśli, te myśli których nikt nie słyszy. Wiem wiem, Magda je zobaczy, ale to będzie potem, za kilka chwil, a może za kilka dni. Whatever...
Wtorkowy wieczór, nudy, brak sił na trening, brak znajomych, jutrzejsza perspektywa ciężkiej pracy, głuche popiskiwanie sygnału telefonu od Magdy i tysiąc innych problemów, które nigdy nie ujrzą światła dziennego. Życie.. Coraz bardziej dziwne i skomplikowane.

Spojrzę na wszystko bardziej pozytywnie. Zrobiłem dzisiaj zakupy, udane, okazja, można powiedzieć że zarobiłem pare stów... w teorii :) To tyle z pozytywnych... znowu marudzę.
Tak to jest z blogami, przynajmniej z moimi. Człowiek szczęśliwy - nie ma czasu pisać, tyle spraw i pomysłów. Gdy przychodzi przygnębienie, znajduję czas... Nie zawsze gramatycznie i stylistycznie, mam to gdzieś, to są myśli.


czekam na przełom...

Brak komentarzy: