niedziela, 12 października 2008

czwartek, 9 października 2008

Już tylko o 22.00.


Tak. To prawda. Siedzę teraz w domu i oglądam nasze zdjęcia. Tyle mi pozostało.. Już nie mam Cię jak kiedyś ''na żądanie'' Teraz właściwie został mi telefon głuchy. Przepraszam. Nie tak.
Dźwięczy..o 22.00..
Nigdy tak nie było, a jednak.
Mieszkasz teraz w Bielsku,
niby blisko, a jednak nie..
Nie mogę często z Tobą rozmawiać, nie mogę przytulić kiedy chcę..
Mogę tylko czekać.
To państwo.
To władza.
Czekam na rozkaz ''jedziecie w ten weekend do domu''

Przepustka. I kawałek smutku.
Takie życie na czekanie.
Ciężkie były początki Twojego pobytu w policji.
zwał to jak zwał.
Każdy ''pusty'' dzień to przekleństwo. Nie życzę nikomu.
Wracam z płaczem ze szkoły. Do dziesiątej wszystko się unormuje i myślisz, że nie cierpię. Nieprawda. Muszę Ci przecież pomóc wytrwać. I sobie. Nie mogę pokazywać swego żalu do Ciebie.
A mam go wiele... To takie nieuzasadnione...

Nie powinnam płakać..
Przecież to Twoja praca.
Twoje marzenie.
I mój smutek.